No i właśnie - bo mops mnie tutaj nieco przestraszył, szczegółowo nie znam budowy sprężarki i nieco głupi pod tym względem jestem. Przewody płynu chłodzącego znajdują się bodajże po stronie turbiny doładowującej, tak więc czy wyciek wody mógł zostać spowodowany walniętymi uszczelniaczami (przebieg sprężarki ponad 200kkm), czy nie ma takiej możliwości i to se po prostu korpus musiał pęknąć gdzieś?
Turbo założone, odpalam, brak jakiegokolwiek dymu. Ok. Delikatna jazda, ani śladu dymu. Podkręciłem do 5000 obrotów i sru - zaczyna walić na biało (nie tak tragicznie jak przed wymianą, ale mimo wszystko znacznie). Jadę dalej spokojnie, dym przestaje powoli lecieć. Zatrzymuję się - przystawiam ręke do wydechu - sucho. Chusteczka higieniczna - suchutka. Przejechałem tak z 10 km. No więc powiedzcie mi teraz, że to po prostu musi się tylko cała woda z układu wydechowego wypalić

Bo jak nie, to ja chyba sprzedaję to auto...