5ciastek pisze:colin pisze:
Nalezalo by zaczac od tego, ze nie da sie okreslic przy jakiej mocy trzeba tloki wymienic

Tlok nie widzi mocy, a cisnienie, ktore wystepuje podczas procesu spalania w cylindrze. Wiec bardziej miarodajne bylo by juz okreslenie granicznego momentu obrotowego jaki tlok wytrzymuje. A to tez da sie powiazac z cisnieniem doladowania i modyfikacjami sprawnosci napelniania, pozniej tez dochodza komplikacje z obrotami. Korby taksamo - moment obrotowy i max obroty przy danej masie tloka. W takim krutkim skrucie. A ze moc mozna podniesc nie zmieniajac max wartosci momentu obrotowego to tloki moga duzo wytrzymac, bo skoro wytrzymaja 250Nm przy 3000obr, to przy 7000tez. A to juz daje wtedy prawie 250KM. Niestety moment obrotowy na wysokich obrotach kosztuje - przede wszystkim wieksze turbo i niestety w silnikach takich jak UT to trzeba powalczyc o lepsze napelnianie przez zmiane walka, obrobke glowicy, kolektory...
reasumujac
wnetrze silnika wytrzymuje jakis tam moment obrotowy, a jako ze moc to iloczym momentu, obrotow i jakiegos tam wspolczynnika, moc auta mozna nabic obrotami starajac sie przesunac wyzsze wartosci momentu w wyzsze wartosci obrotowe walu korbowego. mam nadzieje, ze po polsku napisalem. czyli jest tuning i tuning: w zaleznosci od tego jak sie do auta zabierzemy uzyskamu ogromna moc bez strachu o wnetrznosci lub tez polamiemy korby probujac uzyskac mniejsza ilosc KM
i w ten sposob odskoczylismy troche od tematu glownego
czy uzyskanie 165KM w uno by v-tech kosztowalo az 10k ?
podobno turbina w tym aucie byla prawie oryginalna, znaczy zastosowano wieksza czesc zimna.
bo te 10.000 to nie napawa mnie optymizmem

Usyskanie tej mocy nie kosztowalo 10tys, ale jest kilka powodów dlaczego nie nalezy tak robic i dlaczego bylo tanio.
Zaczac nalezy od tego ze czesci ze szrotu - rurki, kolanka to jakis zlom, ktory co chwile szlag trafial, co kawalek byla inna srednica... IC klejony poxipolem, dziur sztuk kilka:P Turbo chodzilo chyba juz poza zakresem swoich fizycznych mozliwosci - 1.6bar (uszczelka pod glowica nie przepadala za tym) w piku i spadalo do 1.1 mimo najszczerszych checi - wastegate sie sam otwieral, bo turbina byla mala i spaliny mialy ogromne cisnienie (tu jest strata mocy takze). Po podniesieniu cisnienia na 1.7 bar sprezarke trzeba bylo wysypac z samochodu. Turbo bylo z punta, a wczesniej z uno (obydwa IHI, muszla kompresora tylko byla inna w punto) ale glownym problemem byla dalej za mala czesc wydechowa. Auto mialo 2 pompy paliwa (bo bylo taniej) - jakby przewodl pekl ktorys (a pekl na szczescie na postoju i wszyscy byli na to prawie gotowi) to najlepiej miec pod fotelem katapulte

Wtryski byly wieksze, ale trzeba to wystroic. A ze reka fachowca jest pewna to srubokret i krecimy przeplywka - jak kopci na czarno, to jest bogato, jak nie kopci, to jest ubogo i trza przestawic. Plus do tego jak malo koni to trza przestawic. Problem w tym, ze pozeralo morze paliwa i czasem sprawialo psikusa (pomogl potencjometr z rubina na ostatniej sekcji

). Auto w najmocniejszym setupie mialo chyba 250Nm i ledwo okolice 160KM i jakims cudem dawalo rade byc szybkim (skorupa z auta + duzy moment). Ale niech nikt nie liczy, ze robilo duze przebiegi - trzeba bylo jezdzic ostroznie i robic przerwy po kazdym przejezdzie. Przeplywke szlag trafial od krecenia co chwile. Byl wiekszy kompresor zalozony pod koniec, ale chyba kariery nie zrobil, aczkolwiek kilka koni przybylo. Skrzynia nie byla szczesliwa bardzo z tego powodu, sprzeglo bylo hardcore, bo przy tym momencie lipa ze zwyklym. Nie kosztowalo to tyle, ale bylo autem tylko na wyscigi i male sciganie.
A teraz druga opcja - auto z wiekszym turbo, cisnieniem 1.2 bar do konca i waleczkiem. Uszczelka zyje, sprzeglo tez jakotako, majac jakas znosna elektronike robimy 160KM z plaskim momentem i jezdzimy na codzien na zwyklym paliwie. Kosztuje 2-3 razy tyle, jezdzimy 30 razy dluzej.