Strona 1 z 1

2 lata

: czw lut 22, 2007 9:43 pm
autor: marcin77
2 lata śmigam turbiakiem i wciąż nażekam, ale szkoda mi sprzedać, za dużo kasy i nerwów poszło na auto aby sprzedać, chociaż były chwile zwątpienia, a że auto 2 potrzebne to dalej śmigam i czasem są wzloty i upadki,


tak jakoś mnie naszło :roll:

APAC nie chcesz na raty sprzedać UT :?:, naprawdę fajna maszyna a chcesz spławić................

Re: 2 lata

: pt lut 23, 2007 7:46 am
autor: David111
[quote="marcin77"]2 lata śmigam turbiakiem i wciąż nażekam, ale szkoda mi sprzedać, za dużo kasy i nerwów poszło na auto aby sprzedać, chociaż były chwile zwątpienia, a że auto 2 potrzebne to dalej śmigam i czasem są wzloty i upadki,


tak jakoś mnie naszło :roll:

skoro tak jakos cie naszlo to musze przyznac ze warto przeczytac te pare slow :D daje do myslenie dla potencjalnych przyszlych wlascicieli ut

: pt lut 23, 2007 3:20 pm
autor: DeviL
Narzeka a juz chce 2gie od apaca :lol: :roll: :oops: :P

: pt lut 23, 2007 4:40 pm
autor: Yannick
Ja półtora roku. W tym czasie odmówiło posłuszeństwa tak naprawdę raz. Może by tak pociągnąć temat w stronę: w jakich okolicznościach awaria/unieruchomienie UT okazała się najvardziej uciążliwa?

Zacznę może od dzisiaj. Wyjeżdzam pod górkę ze skrzyżowania, gaz a auto zgasło. Odpalam, chodzi, delikatnie gaz, gaśnie. Za mną korek, wycofać się nie ma jak. Po kilku minutach przy pomocy przechodniów spycham auto częściowo na chodnik. Nadal tamuję ruch, ale mniej. Otwieram machę i się okazało, że znowu rura gumowa przy turbo spadła, tym razem całkiem się odchylając. Zakładam na prowizorkę i odjeżdzam w stronę domu. Niby nic, a ile nerwów!

: sob lut 24, 2007 9:25 am
autor: marcin77
DeviL pisze:Narzeka a juz chce 2gie od apaca :lol: :roll: :oops: :P

czuje sentyment do UT, a wszyscy z mojego otoczenia mówią - pozbądź się złoma,
kupiłem zaniedbany egzemplarz a nie mam $ aby odrazu porobić wszystko, ale to pikuś :lol: nie ma komu potem wszystko zrobić (mechanika)

: sob lut 24, 2007 9:27 am
autor: marcin77
Yannick pisze:Ja półtora roku. W tym czasie odmówiło posłuszeństwa tak naprawdę raz. Może by tak pociągnąć temat w stronę: w jakich okolicznościach awaria/unieruchomienie UT okazała się najvardziej uciążliwa?

Zacznę może od dzisiaj. Wyjeżdzam pod górkę ze skrzyżowania, gaz a auto zgasło. Odpalam, chodzi, delikatnie gaz, gaśnie. Za mną korek, wycofać się nie ma jak. Po kilku minutach przy pomocy przechodniów spycham auto częściowo na chodnik. Nadal tamuję ruch, ale mniej. Otwieram machę i się okazało, że znowu rura gumowa przy turbo spadła, tym razem całkiem się odchylając. Zakładam na prowizorkę i odjeżdzam w stronę domu. Niby nic, a ile nerwów!

właśnie z osprzętem i turbiną jest najwięcej problemów, niestety, ale auta mają 20 i więcej lat więc trzeba się pogodzić z tym :wink: