Rano (wczoraj) otwieram samochód, zapalam, pochodziło 3 sek i zgasł. I tak w kółk zapala i gaśnie. Dodawanie gazu pogarsza tylko sprawę...
Jeśli zdarzy mu się chodzić na wolnych obrotach, to tylko na obrotach rzędzu 1500rpm, a i tak wkrótce zgaśnie.
Teraz kontekst wydarzeń...
Zmieniłem BOVa na przerobiony DV... Na wolnych obrotach szczelny. Orginalny DV trochę popuszcza na podcisnieniu z wolnych obrotów. Moj ma "dłuższą" (na podkladce) sprężynę.
- dlaczego lepiej chodził kiedy DV był bardzo delikatnie uchylony (bardzo delikatnie). Czy on może być zbyt szczelny?
- jak zrobię większą dziurę i z nią pojadę, to przy dość niewielkim doładowaniu i obrotach około 4k zaczyna go rzucać, nie ma mocy. Jakby zapłon cofał.
- mam ostatnio problemy z układem chłodzącym... Zapowietrza się regularnie. I znalazłem takie "coś": Od kolektora dolotowego odchodzi rurka z zaworem zwrotnym (do robienia podciśnienia w rurce) i ta rurka idzie jakby do czegoś w rurce od układu chlodzenia (dobrze widziałem?). W każdym razie ten zawór zwrotny nie jest już całkiem zwortny

Pomocy, bo Punciak nie jeździ :-/