
Tym razem kolejna niespodziewajka.
Problem polegał na tym, że auto nie chciało odpalić. Gdy już jakimś sposobem udało sie go uruchomić to trzeba było trzymać go na minimum 2tyś obr. (kiedyś już o tym pisałem na forum, problem był, potem zniknął a teraz znowu sie powtarza). Postanowiłem kupić nowe świece zapłonowe sądząc, że możliwe iż w nich tkwi problem i niedowład jednego cylindra. Zamontowałem, owszem autko łapie szybciej ale dalej nie trybi tak jak powinno - na początku na jakby na 3 cylindrach potem już na 4 tylko poniżej 2tyś obr. nie moge zejść bo gaśnie. Sprawidziłem iskrę, oraz wtryski - paliwo i elektryka do cylindrów dociera czyli jest ok. Przejechałem sie jakieś 10km. Turbina nie chce sie włączyć. Mocniej depne na gaz to auto z miejsca muli i zatyka. Po przejechaniu tego odcinka zajrzałem pod mache i znalazłem mokry blok silnika. Zalany jakby płynem chłodzącym z rozcięczonym olejem. Przyczyna to popękana uszczelka pod zaworami.
Moje pytanie jest takie:
1. Czy w UT do zaworów docierają przewody chlodzące z płynem? (bo jakim sposobem znalazł sie na uszczelce od zaworów)?
2. Co z tą turbiną?
3. Takie są objawy wywalonej uszczelki? tzn poniżej 2 tyś obr. silnik gaśnie? Czy mam liczyć na to, że jeszcze coś walnęło ?

4. Jakie są koszta nowej uszczelki i na co zwracać uwage podczas wymiany?
Jako dodatek dorzucam dwie fotki świec. Pierwsza przejechała w aucie zaledwie 10km i tak wygląda. Druga to stara, ktora była do tej pory. Jestem ciekaw waszych opinii na ich temat.